reklama
Login: | Smudge2011 |
Płeć: | Mężczyzna |
Zarejestrowany: | 12.11.2019r. |
Ost. logowanie: | 26.05.2023, 19:39 |
Punkty: | 416 |
Wiek | 27 |
Status | offline |
Opis | Gryzoń. Niebezpieczny. |
Treść komentarza: | Scenariusz zabawnej parodii 1. części "Agents" (wersja bez zdjęć) SCENA 1 WNĘTRZE DOMU CHASE'A. ANGLIA – ZIMA 2008, DZIEŃ Widzimy agenta Chase'a, opowiadającego o sobie. CHASE: Nazywam się Chase Amatic. Od dziecka mieszkam w Anglii. Wychował mnie ojciec, Amargeusz, to on także nadał mi moje specyficzne imię. W liceum zaprzyjaźniłem się z rudym, szczupłym, niemytym chłopcem o imieniu Fuse Filos. Łączyło nas wiele rzeczy, choćby to, że obaj lubiliśmy oglądać filmy o wściekłych kozach. Jako młodzi ludzie, marzyliśmy o zostaniu agentami. Nigdy, jednak nie wierzyliśmy, że istnieje szansa na to, że nasze marzenia się spełnią. W 1997 roku zdałem studia ze stypendium. Długo starałem się o pracę. Aż w końcu, w 2008 roku, mój przyszły szef Charge Broocker ogłosił mnie... agentem towarzyskim. NAPISY WSTĘPNE MONTAŻ: Widzimy logo filmu, a potem wyświetlane imiona głównych bohaterów i ich zdjęcia. W tle słyszymy główny temat z gry „Mission X‟. SCENA 2 WNĘTRZE DOMU CHASE'A. ANGLIA – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase wstaje z herbaty. Potem widzimy, jak pije łóżko w łazience. Słychać dzwonek do drzwi, (widzimy napis „PROSIMY DZWONIĆ, PUKANIE ZEPSUTE), wchodzi Trace. CHASE: Cześć, Trace. TRACE: Cześć, dawno się nie widzieliśmy (śmiech). CHASE: Yyyy... Może kawy? TRACE: Nie marnujmy czasu, po drodze zatrzymamy się na lunch. CHASE: Ja jestem gotowy, ruszamy? SCENA 3 AUTOSTRADA – ZIMA 2008, DZIEŃ. Widzimy, jak Chase i Trace jadą Turbosamochodem i utylizują różne budynki i pojazdy po drodze. SCENA 4 WNĘTRZE BARU. ANGLIA – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase i Trace siedzą przy stole i rozmawiają. CHASE: Co zamówić? TRACE: Skoro mamy kanapki, nie traćmy czasu. Zamów twoją pizzę, karmelowe kamienie, kanarka, kromchersy na ostro, rogaliczka maślanego, zapiekankę z rogu nosorożca w sosie rektalnym, noktowizor, osiemnastowieczną, kryształową kankę mojej babci, a od Rubinsteina spaghetti kablowe w sosie 70% alkalicznym ze szlachetnymi sztabkami miedzi, rdzy, stek z esicy burmistrza przesmażany z sosem z 177% głowy mojego teścia oraz 26,6 hektolitrów mojej ulubionej kawy typu Luwak. Ok? Później, Chase i Trace jedzą. TRACE: SMUDGEne, co? CHASE: Nawet zbyt SMUDGEne. SMUDGE: MEOOOWRUUU-UWU-UWU-UW-UWU-UWU! (URINATES ON WINDOWS AND TABLE) Chase i Trace wychodzą z baru. SCENA 5 OKOLICE BAZY AGENTÓW. SZWAJCARSKIE ALPY – ZIMA 2008, NOC. Widzimy, jak Chase i Trace dojeżdżają do bazy agentów i zmierzają w jej kierunku. SCENA 6 WNĘTRZE ALPEJSKIEJ BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Widzimy Chase'a, który ubiera się w szatni w strój agenta. Następnie widzimy, jak idzie po schodach do pokoju z sejfami, w którym wysiaduje krzesło Charge. CHARGE: To jest Karatus, zwany też kryształem energii. Charge trzyma kryształ. CHASE: Śmierdzi. CHARGE: Zaskakujące, że cię to dziwi. Z pewnością słyszałeś o moim siedemdziesiątym czwartym szwagrze zwanym Doktorem Inferno, który zrobi wszystko, by go zdobyć. CHASE: Tak, słyszałem o nim, ale zastanawia mnie to, dlaczego mu tak na nim zależy. CHARGE: Chyba domyślam się, dlaczego on może mnie tak pragnąć. Myślę, że chodzi o zemstę. Jak sama nazwa wskazuje, kryształ energii daje brudną energię, która może posłużyć do zasilenia czegoś. W tym przypadku pewnie chodzi o koń, którą w każdej chwili może wykorzystać przeciwko nam, musimy być na to przygotowani. ZBLIŻENIE na kryształ energii. SCENA 7 RÓŹNE MIEJSCA W BAZIE AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Charge idzie z Chase'm po korytarzu. CHARGE: Teraz Big pokażę ci twoje biuro, sypialnię i coś Foot jeszcze. Charge otwiera drzwi. Widzimy pokój Chase'a z dużym, podwójnym łóżkiem i garderobą i siedmioma pisuarami i bidetem połączonym z ekspresem do kawy. Następnie Charge otwiera drzwi do biura Chase'a, a potem do pokoju Fuse'a. Fuse siedzi na łóżku i czyta. CHASE: Fuse! To ty?! Dwa lata cię nie widziałem! (śmiech) FUSE: Jaka miła niespodzianka! Ja też bardzo się stęskniłem, że aż pod pachami zgniłem! (śmiech) Chase i Fuse uścisnęli pachy. CHASE: Co czytasz? FUSE: Ciebie. CHASE: Dobrze się czujesz? FUSE: W porządku, a ty? CHASE: Znakomicie! FUSE: To dobrze, Morgan wysłał do mnie kilka listów. Jeszcze wszystkich nie zdążyłem przeczytać. Może wybiorę jakiś i zobaczymy co u niego słychać. TREŚĆ LISTU: Drogi synku, Fuse. Wyrucham na południe, aby zobaczyć wulkan San Marino II i piękne, malownicze rejony, tak piękne, że trudno opisać ich wygląd, dlatego, będę wysyłał Ci koperty ze zdjęciami. Obejrzę także z daleka budynek, w którym podobno znajduje się siedziba Doktora Inferno. Muszę, jeszcze dokończyć dziennik, mam nadzieję, że wszystko u ciebie w porządku. Pozdrów ode mnie Chase'a Morgan Filos (POWYŻEJ PRZYKŁADOWE ZDJĘCIE Z LISTU) CHASE: Ambitne plany ma ten twój ratta! FUSE: Tak, trzeba mu to przyznać! SCENA 8 RÓŻNE MIEJSCA W BAZIE AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase budzi się w swojej sypialni. Następnie, wraz z innymi agentami pisze egzamin, a potem rozmawia na korytarzu z Fuse'm. CHASE: Jak było? FUSE: Nawet w porządku. CHASE: Podoba mi się twój plakat z kozą. FUSE: Wszystko w porządku? CHASE: Poza kiepskim samopoczuciem, chyba tak. FUSE: Głodny jestem, pójdziemy się zjeść na stołówce? CHASE: Ja też, chodźmy. SCENA 9 STOŁÓWKA, BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase i Fuse jedzą na stołówce. Przychodzi Trace. TRACE: Cześć, chłopaki, dobre w tym punkcie jedzenie? FUSE: Nawet bardzo. Tak mi mówili Pieszko i Mieszko. TRACE: Słyszeliście o Richardzie Red, który ma zostać niedługo osadzony w więzieniu za handel Gosigami? Przychodzi John Rimoy. JOHN: Co mi polecacie? FUSE: Podobno skrzydełka wołowe są dobre. TRACE: Wiecie co? Miejsce się zwolniło, może się przesiądziemy? SCENA 10 WNĘTRZE BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase siedzi w swoim biurze i pije herbatę. Gdy dzwoni alarm na zebranie wyłącza komputer i schodzi z innymi agentami na zebranie. REKLAMA: CHARGE: Mam nadzieję, że słyszeliście o organizacji „Infernox‟, założonej przez samego Doktora Inferno. Pracuje tam kilkudziesięciu szpiegów o różnych, dziwnych fenotypach uryny. Dzisiaj zdecydowałem się opowiedzieć wam o jednym z nich, o Michaelu Wookicie. Cztery lata temu wyjechałem w miejsce pełne wulkanów i skał. Znajduje się tam duży wulkan oraz prawdopodobnie siedziba Doktora Inferno. Podczas, gdy wspinałem się na wspomniany przeze mnie wulkan, spotkałem Johna Skreet'a. Zaproponował mi on, żebym poszedł inną drogą, bo wybrana przeze mnie była bardzo trudna do pokonania. W pewnym momencie, gdy przemyślałem decyzję, zgodziłem się z nim i poszedłem inną drogą. Pink Floyd, kiedy tak szliśmy, Skreet zupełnie znienacka podłożył mi nogę i przewróciłem się. Nie zdążyłem się nawet podnieść, a z góry spadła na mnie sieć. Zostałem uśpiony gazem intestynalnym, a następnie zaniesiony na szczyt. Gdy się ocknąłem, zdałem sobie sprawę z tego, że mój stary przyjaciel mnie zdradził... z żoną kolegi. Dostrzegłem komunikującego się z nim Michaela Wookit'a. Wtedy, po raz pierwszy od dawna, poczułem się bezradny i bezbronny. Nie miałem przy sobie nawet broni. Michael i John razem próbowali zrzucić mnie ze skały. Ruszałem się energicznie, z nadzieją, że uda mi się wydostać, wtedy zrzuciłem John'a. Wookit Denmark mnie z całej siły. Byłem, wówczas o krok od spadnięcia w ciemną otchłań. Wtedy coś zaczęło się trząść, pomyślałem, że to masa, częste dla tamtych rejonów geograficznych. Myliłem się, naprawdę dużo czasu zajęło mi zorientowanie się, że zaraz dojdzie do erekcji wulkanu. W pewnym momencie siła trzęsienia sama uwolniła mnie spod siatki. Teraz musiałem uciec, jak najdalej. Z trudem udało mi się zbiec po stromym szczycie. Każde najdrobniejsze potknięcie, lub poślizg, mógł przesądzić o moim życiu. Z daleka obserwowałem eksplozję, która pochłonęła Wookit'a i pozbawiła go prawego ramienia, palca, kawałka twarzy i lewego oka. Inferno sprawił, że Wookit ma teraz pabiczną rękę, oraz oko. Urynans jego twarzy zakrył metalem. Teraz po części jest rektalitem. Ze względu na mechaniczną piłę, którą może pnas osuwać z prawego ramienia, ludzie tak właśnie nazywają go „Człowiekiem kiłą‟, lub „Ostrą pieczenią‟. Choć ta historia brzmi dziwnie, zdarzyła się naprawdę, SCENA 11 WNĘTRZE BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase i Fuse rozmawiają na korytarzu. CHASE: Hmmm... Wookit, gdzieś słyszałem to nazwisko. FUSE: Dosyć dziwne nazwisko. CHASE: Chewbacca... zasrany! W nocy Chase idzie spać. Rano, gdy budzi się, siada przy komputerze. SCENA 12 WNĘTRZE BAZY SZPIEGÓW. WIELKA BRYTANIA - ZIMA 2008, DZIEŃ. Wookit siedzi w fotelu, a Inferno schodzi po schodach, razem z resztą szpiegów. Wookit wstaje, a jego miejsce zajmuje Inferno. INFERNO: Moi wierni poddani. Miesiąc temu odnalazłem w Alpach siedzibę naszych starych przyjaciół. Nie było to trudne, ponieważ dawno temu, zdarzyło mi się w nich przebywać. Wszyscy dobrze wiecie, że potrzebuję kryształu energii, który dopełni moje cojones. ZADam wam PYTAnie krótkie, ale treściwe, kto z was zdecyduje się na ochotnika i uda się w to miejsce, aby go zdobyć? Kilka sekund ciszy i brak odpowiedzi. Doktorowi Inferno płoną włosy (widać to co kilka ujęć, przedstawiliśmy przykładowe poniżej). INFERNO: NIKT?! Skoro tak, to sam wybiorę kogoś z was i wybór nie będzie w ogóle zależał od was! Osobą, którą wybieram jest Michael Wookit... Wookit, do mnie! Wookit powoli podchodzi do swojego szefa. WOOKIT: Tak jest, szefie mojego buta! INFERNO: Wybrałem cię z prostej przyczyny, od dawna nie wykonałeś żadnej cennej misji, a wiem, że ci może to stać. Będąc na misji, musisz przestrzegać jednej, prostej zasady, jeśli strażnicy będą ci dokuczać, nie pozwól im na to, broń się i w miarę potrzeby... zabij ich! DISSOLVE TO: 13. INT. LANCE'S HOUSE (KITCHEN) - NIGHT 13. Jody - a woman who appears to have a fondness for earrings. Both of her ears are pierced five times. She also sports rings in her lips, eyebrows and nose. JODY ...I'll lend it to you. It's a great book on body piercing. Jody, Vincent and a young woman names TRUDI sit at the kitchen table of a suburban house in Echo Park. Even though Vince is at the same table, he's not included in the conversation. TRUDI You know how they use that gun when they pierce your ears? They don't use that when they pierce your nipples, do they? JODY Forget that gun. That gun goes against the entire idea behind piercing. All of my piercing, sixteen places on my body, every one of 'em done with a needle. Five in each ear. One through the nipple on my left breast. One through my right nostril. One through my left eyebrow. One through my lip. One in my clit. And I wear a stud in my tongue. SCENA 13 WNĘTRZE BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase, Fuse i Trace jedzą obiad na stołówce. CHASE: वेश्या! Dopiero co napisaliśmy sprawdzian, a zaraz będziemy musieli pisać kolejny. TRACE: Dwa egzaminy w ciągu pierwszego tygodnia to Market, norma. Muszą Street sprawdzić nasze umiejętności. FUSE: Coś czuję, że niedługo będą chcieli sprawdzić nasze umiejętności z prowadzenia pojazdów. CHASE: Dostaliście już wszyscy instrukcję prowadzenia odrzutowych plecaków? Myślę, że z tego wcześniej, czy później też nas Black Sabbath zapytają. FUSE: Tak w ogóle jak udało wam się napisać ostatni test na prawie maksymalną liczbę punktów? TRACE: To nic Cafe trudnego, trzeba było zapamiętać tylko sporą liczbę materiału, ale test był raczej Corner prosty. FUSE: Myślę, że mimo wszystko poszło mi całkiem przyzwoicie, ale zawaliłem jedenaste zadanie. SCENA 14 WNĘTRZE BAZY AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase pisze test, razem z resztą agentów (Fuse, Trace, Dennis, Markus) CHARGE: Jesteście pierwszą grupką agentów piszącą ten test. Ma to być jednocześnie utrwalenie materiału, który był na poprzednim teście, a zarazem jego kontynuacja. Zapraszam, proszę zająć miejsca. Charge rozdaje testy. Chase, Fuse, Trace spotykają się na korytarzu. Charge, przechodząc mówi. CHARGE: Można było się tego spodziewać. Lekcja obsługi odrzutowych plecaków w ten piątek. FUSE: Ciekawe w jakiej formie będzie ten test. TRACE: Mam nadzieję, że tylko z nauczenia się na pamięć zasad obsługi... CHASE: Znając Charge'a nigdy nie wiadomo czego można się po nim spodziewać... chociażby głowy tej larwy w moim prawym bucie w dzień jego urodzin, gluta w pistacjach, łupieżu w mące tego ciasta, czy ponoć przypadkowego upuszczenia podczas tej imprezy puddingu czekoladowego na tył moich spodni. Dziwny chłop, ale jest w nim coś, że go lubię. Być może pociągają mnie jego zarośnięte pachy... jakby sadził tam trawę. Trace, namawiałaś go dyskretnie w te ciepłe dni do ich golenia... powiem ci, że nie słusznie. Przyznasz chyba, że niezłe z niego ciacho? Podoba ci się, prawda? SCENA 15 BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. ZBLIŻENIE na bazę agentów z zewnątrz. Agenci wchodzą do dużej sali. CHARGE: Zasady są takie: W sali nie przekraczamy prędkości pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Po próbnym locie przekazujemy plecak następnej osobie. Jakieś pytania? TRACE: ओ डिक ![]() UJĘCIE na agentów. CHARGE: No to możecie przelecieć się... albo mnie! UJĘCIE na plecak (na ławce). CHARGE: Zaprezentuję wam tą sztukę. Charge zakłada plecak, z którego wysuwa się potrójne śmigło. Charge wzbija się powietrze. Leci wyjątkowo zwinnie i utrzymuje jedną wysokość. Po wylądowaniu mówi. FUSE: Mój ulubiony samolot to F65.8 (ICD-10) {*czytelniku wyszukaj w Google ![]() ![]() Chyba, jednak nie chciałbym być pierwszym. CHARGE: W takim razie, pierwsza będzie Trace. Trace powoli zbliża się do Charge'a. CHARGE: Każdy z was zostanie oceniony. Maksymalnie można zdobyć dziesięć punktów. Trace bierze plecak. Początkowo lata na niskiej wysokości, później wzbija się coraz wyżej. Raz zahacza plecakiem o ścianę. W ruchach, które wykonuje plecakiem da się dostrzec zestresowanie. CHARGE: Było dobrze, za pewne był to twój pierwszy raz w powietrzu. Następnym razem będziesz pewniejsza. Mimo wszystko poszło ci całkiem nieźle. Przyznaję ci siedem na dziesięć punktów... Teraz pora na Fuse'a. Fuse bierze plecak i gwałtownie startuje. Kilkukrotnie zahacza o ściany i uderza głową w sufit. Na końcu niestabilnie ląduje na nogach. CHARGE: हरामी jak na ciebie lotniku. Mógłbym cię nawet przelecieć, a byś tego nie zauważył. Trudny, dzień synu? FUSE: Chase za bardzo cisnął klocka o tę kozę. Zranił mnie. Boję się, że ktoś mnie usłyszy, jak dokładnie powiem co zrobił? CHARGE: Ząbow się nie martw. Nic, więc złego. FUSE: No, raczej. CHARGE: Protezy nawaliły? FUSE: Nie, krótko mówiąc to... यो चेस पहिले आफ्नो हात मा उनको विशाल लिंग मलाथ। पछि उसले मेरो सबै तीन आँखामा क्रुद्ध शुक्राणु खन्यो। उसले ठूलो मलाशय खोल्यो र सीधा आन्द्रामा धक्का दियो। म भारी अवधि मा ट्रेस जस्तै रक्तक्षेपण र एक बच्चा जस्तै रोए। एकछिनको लागि, म बाख्रामा परिणत भएँ, तर यो फुटाइयो। यी सबै ... केवल यो हो: रगत, मल, शुक्राणु मेरो मुखमा खस्यो र मैले मध्य युगको दौडान यस्तो पहिले जस्तो झिकें! * CHARGE: ओह चुप, तर तपाईं चुन्नुभयो, तपाईं उठाउनु पर्छ र यो कुतुरलाई सकेसम्म चाँडो पेच गर्नुहोस्! * Współczuję ci troszkę tej kozy i. W ogóle reszty tego syfu. Nie zmienia to f***tu, że się zawiodłem na tobie lotniku. Ja na razie przyznaję ci sześć i pół punktu... Teraz twój koźliwy nemesis - Chase. Chase podchodzi do Charge'a i zakłada plecak. W locie Chase'a da się zauważyć, że wymiotuje, przekracza dozwoloną prędkość osiem razy i nigdzie mu się nie spieszy. W pewnym momencie odrobinę przyspiesza, a fragmenty brudnego buta, nawilżone żółtawo-zieloną wydzieliną wypadają spomiędzy jego zaniedbanych zębów i nabijają Charge'owi na głowie sporą ilość guzów, których objętość jest większa od niej samej. Mimo to wydaje się zadowolony (Fellatio implied, white coated pants, about 5,5 inches more in under-pubic area) CHARGE: Brawo, Chase, widać, że dobrze opanowałeś to Grand. Praktycznie nie mam żadnych zastrzeżeń. Jestem skłonny postawić ci dziewięć i Emporium pół... Niech każdy wyjmie swój plecak z tych szafeczek. Charge wskazuje miejsce, w którym są szafki. CHARGE: Jak widzicie szafeczki są podpisane, mimo to każdy plecak jest taki sam... A więc jeżeli ktoś je pomyli, to go Fire zabiję. No to do Brigade widzenia. SCENA 16 BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Na korytarzu, Chase spotyka Charge'a. CHASE: Cześć, Charge, widziałeś może Trace? CHARGE: Zapewne jest w kawiarence. Chase wchodzi do kawiarenki. Zauważa tam Trace i Swift (UJĘCIE). CHASE: Cześć, Trace. TRACE: Cześć, to Marta Swift, (UJĘCIE) studiuje i może w przyszłości dołączy do naszej drużyny, a to Grace, (UJĘCIE) pracuje w tym punkcie. Chase podchodzi do Swift i Grace. CHASE: Miło mi, jestem Chase. Następnie Chase idzie do Trace. CHASE: Fuse chciał z tobą pomówić. Przychodzi Charge, a następnie podchodzi do Chase'a i Trace. CHARGE: Znaleźliśmy małego robota zwiadowczego na terenie naszej bazy. TRACE: Widziałam ostatnio jakieś małe, dziwne urządzenie w moim biurze. CHASE: Czy to możliwe, że te roboty filmują naszą bazę i wysyłają filmy Doktorowi Inferno? GRACE: Ciekawe skąd one wzięły się u nas. Zgaduję, że z kupy Marcusa. TRACE: Mam jakąś dziwną fantazję, żeby taki robot nagrał mnie pod prysznicem (fellatio visible) ! Wchodzi Fuse. FUSE: Trace? CHARGE: Prowadzimy teraz rozmowę o robotach, które nie wiadomo skąd i dlaczego, wzięły się w naszej bazie. FUSE: Widziałem dziś pięciocentymetrowego robota na korytarzu. Początkowo myślałem, że to eksperymentalne Led Zeppelin urządzenie, które opracował profesor Zill w celu czyszczenia podłogi. CHARGE: Na razie jeszcze nie jesteśmy pewni, czy Doktor Inferno maczał w tym palce, ale jeżeli tak, to i tak wcześniej, czy później się tego dowiemy. Gdy znajdziemy robota, złapiemy go i zgwałcimy. Na tym zakończmy dzisiejszą rozmowę. SCENA 17 GARAŻ, BAZA SZPIEGÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Wookit czyści swój kateter inseminacyjny. INFERNO: Podróż zajmie ci prawie dobę, pospiesz się. WOOKIT: Już bym kończył panie więc! INFERNO: Pamiętaj o instrukcji. WOOKIT: Będę pamiętał. Przede mną naprawdę długa droga. INFERNO: To ryzykowna misja, ale jestem pewien, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, chyba, że dostanę nie odsączę odpowiedniej ilości oleju z tej obleśnej, zjełczałej frytkownicy i nie będziemy mogli wykonać ewakuacji, bo zostanę uziemiony. Wookit wsiada na skuter. Wrota garażowe otwierają się, a Wookit wyjeżdża. SCENA 18 BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Chase puka do drzwi sypialni Trace. Ją również. CHASE: Od dłuższego Deep Purple czasu nie powinniście już spać. Musicie się szybko ogarnąć, bo zaledwie za dziesięć minut, musimy zebrać się pod butem Charge'a. TRACE: Fak! Zapomniałam nastawić budzik! Śniadania chyba już nie zdążę znieść, ale dzięki, że w porę mnie upomniałeś. CHASE: Drobiazg, ty nieogolona, uzurpatorska, cekotroficzna, nienawistna, ziemniaczana, szaleńcza i przemiła zupko grzybowa. SCENA 19 BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Agenci stoją przed drzwiami biura Charge'a. Przychodzi Charge. CHARGE: Chodźcie za mną, fallusy. Agenci schodzą schodami i idą tym samym korytarzem, co na poprzednią lekcję. SCENA 20 BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. CHARGE: W tej Range Rover sali sprawdzimy wasze umiejętności w prowadzeniu pojazdów. Z tyłu, widzicie zapewne ten z pewnością sporej wielkości garaż. Mieści on wszystkie pojazdy, którymi zrobicie po Green kilka okrążeń. Jest tam, jednak jeszcze jedna rzecz, Grocer, którą wam najpierw pokaże, kondom na kołach. Przedstawiam wam debilny cytrus. Charge wchodzi po schodach i wchodzi do garażu. Następnie wyjeżdża mobilnym centrum. Po chwili agenci wchodzą do środka (wnętrze mobilnego centrum będzie robione osobno). UJĘCIE na ścianę z rewolwerami i uzbrojeniem. CHARGE: Krótko o wyposażeniu mobilnego centrum. To rewolwer, rocznik 76, a to mój ulubiony z 73. Charge strzela do Charge'y. CHARGE: To szafka na nasze ubrania i podpaski Trace, a to apteczka pierwszej pomocy i lekarstwa na najczęściej spotykane choroby weneryczne. Agenci wchodzą do jednego pomieszczenia. CHARGE: To pomieszczenie kameralne. Jest w nim ekran, na którym można pokazywać Big Ben slajdy. (SLAJD PENISA WIDOCZNY) Agenci wychodzą z sali. Na końcu korytarza widać drzwi, agenci cofają się i wchodzą po schodach na drugie piętro. Widać cztery materace, kuchenkę gazową i szafki. CHARGE: Ta szafka mieści odrzutowe wasze plecaki. I te waszych dzieci. Mobilne centrum nie ma już więcej kondygnacji ani innych modułów czy członków. CHARGE: Teraz zaparkuję mobilne centrum, a potem zrobicie kilka kółek naszymi quadami. TRACE: Domyśliłam się, że w tym rzecz. (Kilka ujęć z prowadzenia pojazdów). CHARGE: Wszyscy zaliczacie ten egzamin. Na szczególne gratulacje zasługuje Charge, który po raz kolejny udowodnił, że zna się na rzeczy. Tak, Chase, muszę poważnie przemyśleć, co odpisać na listy, które mi napisałeś. Postaram się użyć tyle samo finezji. Zastanawiam się tylko czego użyłeś jako pisaka; ciemnego miodu czy jasnej czekolady, a to serce było z czego? Pobrałeś od Trace? SCENA 21 BAZA AGENTÓW – ZIMA 2008, DZIEŃ. Fuse i Chase spotykają się na korytarzu. FUSE: Wielkie dzięki za zrobienie ze mnie kozy i potrójną penetrację! CHASE: Wybacz, taka praca. Nie wypominaj mi Highway Rig tego. FUSE: W sumie Blue Fury racja, dostałem nowy Magic Flash list od Morgana, przeczytamy, co u niego słychać? Chase i Fuse siedzą razem przy stoliku w pokoju Fuse'a. Fuse rozpakowuje list i czyta go na głos. FUSE: W poniedziałek rozpoczęła się moja niezwykle długa podróż. Oto kilka zdjęć z pięknych, malowniczych rejonów Ameryki. Fuse wypakowuje cztery zdjęcia ze środka koperty. CHASE: Ładne zdjęcia. FUSE: Morgan próbuje zrealizować trasę swoich marzeń. Chce napisać książkę i ją wydać. Ma w planach zobaczyć wulkan Rectus iri Vomite II i dawną siedzibę Doktora Inferno. Wiadomo, że w bazie aktualnie nie ma Doktora Inferno, ale może tam wrócić, więc Morgan musi być mimo wszystko bardzo ostrożny. Nic się nie, no wiesz... مارس الجن! CHASE: Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! Ten twój ratta ma naprawdę ciekawe hobby! SCENA 22 BAZA AGENTÓW (okolice sławojki/wnętrze parterowe) – ZIMA 2008, NOC. Wookit kroczy po śniegu (groźne spojrzenie, obstrukcyjna mimika, wytwarzanie szkodliwego zapachu dla otoczenia). Włamuje się do środka budynku (przeskoki kamery charakterystyczne dla maskowania niedostatków budżetowych). OCHRONIARZ 1: Co robisz pan? Kim jesteś pan? WOOKIT: W najgorszym wypadku tobą. OCHRONIARZ 1: Okaż swe zamiary wszechmocny drągu! WOOKIT: Zadowalam szefa mojego buta! OCHRONIARZ 1: Czego on chcieli? WOOKIT: Krysztaliczku! OCHRONIARZ 1: Duży? WOOKIT: Jak jego cojones... OCHRONIARZ 1: Ja pi... (wyrazy zagłusza piła mechaniczna) ...rz, potniesz mnie pan? A za piwko?... ...AAAAA!... (Cały ekran staje się czerwony na 10 sekund, bo taniej.) Wookit kroczy i spotyka 'ochroniarza 2'. (Na koszuli aktora co chwilę zmienia się umiejscowienie czerwonej farby, by w czasie kolejnego spotkania była również nieczysta, ale wolna od krwi) OCHRONIARZ 2: Napastnik? WOOKIT: Jeno pomocnik. OCHRONIARZ 2: Twój zapach mi chwalebny. WOOKIT: Wielu ich ja miałem. Zawsze ktoś żałował! OCHRONIARZ 2: CO?!... ...AAAAA! (Powtarzane ujęcia cięcia i marszu) OCHRONIARZ 3: Przedstawi mi się pan, da CV? Interesują mnie tacy... WOOKIT: W jakim języku mówisz? OCHRONIARZ 3: W... eee... WOOKIT: Jesteś bardziej kateterem inseminacyjnym, czy rektalnym dla takich 36+, uwzględniam ciężkie przypadki... może być grzyb... OCHRONIARZ 3: W jakim języku mówisz? WOOKIT: Nie będę tracić ja czasu? (Powtarzane ujęcia) REKLAMA/Y: (IDENTYFIKUJESZ SIĘ BARDZIEJ Z LEWYM CZY PRAWYM?) (Widzimy powtarzające się sejfowe ujęcia, piły i czerwonego światła) Wookit ucieka, śpi. SCENA 23 BAZA AGENTÓW (wnętrze, w 2.25 okolice sławojki) – ZIMA 2008, RANEK. Charge ogłasza alarm. Agenci się ewakuują na dziedziniec, (sygnał dźwiękowym to utwór Loca wykonawcy Alvaro Soler). CHARGE: Pierdo y pierdo la razón. Tak, tracę i tracę ja rozum. Nie przez tę piosenkę tylko do migdału tego d**ka Wookita. Ukradł nam kryształka, dokonał swoją piłą-kiłą szkód szacowanych na 97 funtów, przy okazji zabijając trzech naszych braci nad ranem. CHASE: Szkoda tych wieśniaków, ale to przez tego siusiaczka-d**ka z wulkanów? CHARGE: Tak. CHASE: Jak się dostał? CHARGE: Tak. CHASE: Dlaczego? CHARGE: Prawdopodobnie samolot. CHASE: Co robimy? CHARGE: Nie wiem, mogło to wynikać z niedoboru błonnika. Postaraj się coś zmienić, a być może wtedy będzie ciemniejszy? CHASE: Pamiętasz kiedy ostatnio robiliśmy badania? CHARGE: Sądzę, że odrzutowy plecak to najsłuszniejszy wybór. CHASE: Ile czasu zajmie przygotowanie sprzętu? CHARGE: A cytologię robiłeś? CHASE: Dlaczego za każdym razem przebijałeś mi wtedy płótno? CHARGE: Dobrze, Chase. Kocham cię, ale nie w tym rzecz. Jesteście wszyscy mi, jak rodzina, oprócz tych trzech pijanych ochroniarzy. Wybacz wzruszenie, ale zawsze nie okazywałem skrajnie konserwatywnie tego, ale nawet jakby zabiła ich pszczoła, choć nie byliby i tak (w tym założeniu) mi bliscy, gwałt byłby i... i uwierz i tak zawsze pomściłbym drani! Chronię tego miejsca, jak Piastus chlebaka i choć nie mam ogona, radzę sobie, (płacze) jako szef daje radę, ale nie bierzcie mnie jako każdy kateter i rektalny i inseminacyjny, (wymiotuje) to z przejedzenia bezradnymi emocjami, ale można to zjeść, ale bardziej jak puzzle pożywności istnej zamkniętej w kęsie jabłka i wiesz mi, więc, że warto byłoby zawalczyć o więcej i... znieść! Antykateterscy komuniści wypowiadają się przeciwko naszym poglądom, ale my działamy w tym przekonaniu dla naszej najwspanialszej pożerającej wkrótce świat metodzie okrutnego tępienia ich i chociażby mieli nas dręczyć poglądami, czy kradzieżami należności, morderstwami należnych, czy chociażby gadaniem pierdół, kiedy liczy się każda przesądzająca o każdym z nas sekunda, my wiedzmy, więc, znajmy tę ideę, spiszmy wspaniałą księgę, działajmy, zacznijmy od małych rzeczy, jak zemście za napad i zd****nie, kończąc na rzeczach wielkich, jak budowanie mocarstw, pożeranie zegarów, wpisywanie fałszywych dań w naszym stołówkowych menu, a nawet, by brudzeniu kominów, czy nawet robienie fałszywych zamachów, zjadaniu pisaków z ludzkich kości, czy opon tej nędzy pierdzenia i chociażby w Dublinie czy Edynburgu mieli zażalenia, tylko dla nas jest to pisane, wywiesimy odstraszające fotki naszych tych bliskich części wstydliwych na Tower Bridge'u i Big Benku, by odstraszyć tych, co nie należą do wspaniałej armii, budowanej w moich najlepszych tych snach, a resztę wygnamy, poza nasze mury wspaniałe. Tak to działa, ja królem naszego agentowskiego zamku zostanę, nasze to brytyjskie imperium stworzy, nazwiemy brytyjsko-agentowskie, potęgę złożymy światową i na świat cały... CHASE: Obawiam się, że nie mamy tyle czasu. CHARGE: (Trzęsie się, nagle otwiera oczy, a następnie wymiotuje) Wybacz, już szykuję plecak. To szaleństwo mnie zahipnotyzowało. Biorę leki czasem, wiesz? CHASE: I tak cię kocham, dostojny lecz niemyty źrebaku naszej agencji. Większość innych jest kozą. CHARGE: Co ja w tej hipnozie mówiłem? CHASE: Coś w tym stylu, ale nie traćmy już czasu. CHARGE: Racja, biegnijmy! SCENA 24 OKOLICE BAZY, NIEMYTE PLENERY – ZIMA 2008, Ranek. Chase zakłada plecak i odlatuje (tornister + plastikowe śmigło + photoshop). Nie wiadomo kiedy dogania skuter. CHASE: Wyczułem cię, a mieszkam w Kutaisi w Gruzji. Ładne miejsce mieszkam tam, ale dalekie stąd. Nie ma, jednak wątpliwości, że to ciebie wyczułem i że stamtąd. (Wookit zawraca) WOOKIT: Podły zasrany dziobaczku, powiedz prawdę o mnie. Powiedz, że mój zapach ci chwalebny. CHASE: Chyba, jednak śmierdzę bardziej. W przeciwieństwie do ciebie, mama nie zmusza mnie do tego, żebym się umył. WOOKIT: Ja cię zaraz Pet Shop cię zabiję zaraz, więc d**ku! CHASE: Nie to ja cię ząbow zamierzam zabić! WOOKIT: Okazujesz słabość (strzela) Plecak spada, Chase wstaje i walczy z Wookitem. Chase wyciąga broń, a Wookit się przewraca. Kiedy Wookit wyciąga piłę, Chase powtarza jego zachowanie. Sekwencja powtarza się pięć razy (jest przeklejona dla oszczędności środków). Potem Wookit uruchamia piłę i kręci się. Kiedy zbliża się z piłą, Chase upada, a kiedy podnosi swoją naturalną pachę – wymiotuje (sekwencja również powtarzana pięciokrotnie). Następnie Wookit wyjmuje z każdego swojego owłosienia jedną rozkładającą się skórkę od banana, a za każdym razem Chase przewraca się na niej i upada, (upadek przeklejony), (owłosienia: lewa pacha, prawa pacha, włosy głowowe aktora polane olejem i posypane solą, pabiczne, rektalne). WOOKIT: Zabiję cię ziom, ale najpierw zaznasz rozkoszy smrodu. Nie dam ci odejść, dopóki nie zostaniesz udoskonalony, tak jak O'Brien Winstonowi w tej książce. CHASE: Jakiej książce? WOOKIT: Nie wiem, ktoś mi tak powiedział w młodości. (Wookit zawstydza się tym, co powiedział, jest zaczerwieniony. Poliki aktora są ubarwione czerwoną farbą). CHASE: Lubisz jak śmierdzi, prawda? WOOKIT: Prawda (okazuje silne zainteresowanie, nadpobudliwie kiwa głową, ujęcie kiwania głową są przyspieszone, wyglądają przez to slapstickowo) CHASE: Wiem co zrobić, abyś śmierdział jeszcze bardziej, tylko mnie słuchaj, ok? WOOKIT: Można śmierdzieć bardziej?! (oburza się, brwi aktora zaznaczone czarnym markerem) CHASE: Bez urazy, to starożytna praktyka. Wysłuchasz jej? WOOKIT: TAK! TAK! CHASE: Nie zabijesz mnie? WOOKIT: Jak udoskonalisz mnie, to nie i pomogę ci udoskonalić ciebie! CHASE: W mojej służbie nie możemy śmierdzieć powyżej 120 kreseczek. To normy sanepidu. Ja mam 123. WOOKIT: Ktoś ma więcej? CHASE: Szef ma 139. WOOKIT: Te kreseczki to IQ, tak? CHASE: Nie wiem, możliwe, nie znam się. Bardzo odkażali nasz budynek po twojej wizycie, wymiotowali... ile masz kreseczek? WOOKIT: Nasz sprzęt był do 240. Zmarł przy mnie. CHASE: To składam kondolencje. WOOKIT: Możemy już?! (niecierpliwi się) CHASE: Masz łopatę? WOOKIT: Jest w schowku, w skuterze. Weź ją i opowiadaj dalej. Masz w domu sprzęt? CHASE (bierze sprzęt): Mam, ale teraz mieszkam w agencji. WOOKIT: Do ilu? CHASE: Chyba 220. Jest staromodny. Widziałem, gdzieś 360, czy 380. Doskonalę przepis na pizzę, więc jakbym kiedyś wrócił do domu, może zakupię taki z pensji. WOOKIT: Ty, ty... szukam wyrazu czegoś co nie śmierdzi... smrodometr, nie piekarnik. CHASE: Dałem jako zapasowy do agencji... do 240. WOOKIT: Zmarł? CHASE: Jeszcze nie, pracujemy nad tym. Wiemy już, że sanepidu nie wpuścimy. WOOKIT: Dam ci numer później, zaproś mnie, jak będziecie go zabijać. Chociaż nie, wtedy nieumyślnie pomógłbym wam to zrobić! Nie! Kiedy się ostatnio myłeś? CHASE: Z przymusu, szkolenie, byli tam ci z BHP. To było 8 stycznia, dzień przed. Dzisiaj 16 marca. WOOKIT: Coś mój nos mi mówi, że chyba w tym roku to było. CHASE: Tak, w tym. WOOKIT: Postarasz się lepiej? CHASE: Tak. WOOKIT: Tak? CHASE: Tak. (ostatnie dwie linijki trzykrotnie przeklejone) WOOKIT: Co mam zrobić, w tym rytuale? CHASE: Rozbierz się do nagiego człona. Wookit robi to, co każe mu Chase. Z „człona” wypada mu mucha (owad wymiotuje na śnieg, potem na nią Chase, kropla rzygowin tryska na „człona”, scena po raz kolejny niesymulowana. WOOKIT: Uważaj z tą rzygowiną! Może obniżyć mi współczynnik. CHASE: Będę uważał. Już niedługo będziesz królem smrodu! WOOKIT (oburzony): Już jestem! CHASE: Jeszcze większym. WOOKIT: Coś mi to śmierdzi! Takim, że cię zabiję? CHASE: Niewykluczone... ale spróbuję cię wtedy nie wąchać. Zrobisz to sam. Zapłacisz mi? WOOKIT: Również przekażę ci nauki! Dalej... CHASE: Masz przy sobie coś nieczystego i niegodziwego? WOOKIT: Owoc? Mam go... wydobądź go! CHASE: Jak i skąd? WOOKIT: Metodą rektalną. CHASE: Chyba zwymiotuję... a robię to dość rzadko! WOOKIT: Podczas moich nauk, ty też spróbujesz doprowadzić mnie do wymiotów. Weź sterylną, lecz bezzapachową rękawicę z tego samego schowka, gdzie była łopata. CHASE: Masz tam też coś dla chirurgów? WOOKIT: Niestety nie. Chase sięga odpowiedni sprzęt i zanurza dłoń w ujściu Michaela. Brudząc ją wymiotuje u jego stóp. WOOKIT: Włóż w to więcej starań. Chase namaszcza klatkę piersiową Wookita, po czym upuszcza brudną rękawiczkę i topi ją w „ulewie” wymiocin. Następnie odgarnia śnieg i kopie głęboki rów. CHASE: Aby być kimś musisz zrównać się z ziemią! (Chase mówi to wyniosłym głosem, unosząc łopatę do góry, jego twarz jest nieoczyszczona z wymiocin) WOOKIT: Powoli marznę, mógłbyś się pospieszyć?... ough! Ten robaczek, który mi się teraz wykluł pod skórą trochę mnie ogrzał! CHASE: Zimowe robaki? WOOKIT: Są przez cały rok. Pamiętaj, jednak że z tą łopatą wyglądasz, jak król, mianujący mnie na rycerza, ale może być co najwyżej odwrotnie. Jesteś teraz mi wiernym giermkiem, ufam ci, ale tylko ja mogę cię nauczać! Przejedziemy się później na moim koniu na gąsienicach? (wskazuje skuter) CHASE: Z chęcią, ale teraz skocz do dziurki. WOOKIT: Ihaha! (Wookit skacze i wpada do dziury, Chase odskakuje do tyłu, gdzie jeszcze raz wymiotuje, widać jakieś 200 ml sztucznego potu, wylewającego się z krocza aktora, było to symulowane przy pomocy specjalnych saszetek ukrytych pod jego moszną, w pachwinach i pod penisem) Widzimy, jak Wookit leży w rowie twarzą do góry. Ujęcie z jego perspektywy na Chase'a. Kiedy ten wymiotuje Wookit obraca się agresywnie na bok. WOOKIT: Nie rzygaj na mnie! Nie poprawiaj mej woni, pamiętaj, że musimy zniszczyć szczątki przyswajalnej przez ludzkie nozdrza, kryjące się jeszcze we mnie. Trudne do zabicia na stałe feromony. Trzeba będzie z tym coś zrobić. Jaki jest plan? CHASE (przeżuwając resztki pozostałych wymiocin w ustach): Świetny. WOOKIT: Spluń za sobą. To teraz ci się nie przyda. Pamiętaj również, że to nadal ja góruje nad tobą, mimo wszystko, że jestem na dole... i opanuj to rzyganie! CHASE: Czekaj chwilę. (odgarnia ziemię i śnieg, część osuwa się na Wookita, widać teraz tylko jego głowę) WOOKIT: Aby na pewno wszystko pod kontrolą? CHASE: Tak. WOOKIT: Bo wiesz... poczułem się jakoś niekomfortowo. Pozwól, że przytoczę pewien przykład. Byłem w kinie na filmie „Kasyno” Martina Scorsese. To był ostatni film, na którym mnie nie wyrzucili z kina, a trwał bez mała trzy godziny... CHASE: I... WOOKIT: Teraz śnieg pokrywa mi jajeczka, wtedy czułem się podobnie. Ten dyskomfort, że zaraz wejdzie i wyciągnie mnie ochrona. Rozumiesz chyba? Zaraz dokończę... o cholera, jesteś agentem. Zapomniałem. To było trzynaście lat temu, właściwie w Wielkiej Brytanii, to dwanaście. Byłem tam w 96' pod koniec lutego, albo na początku marca. Było to, więc dosyć dawno. Dosłownie sekundę temu przypomniało mi się zakończenie tego filmu... jak ich sprzątali. Można by pomyśleć, że chcesz mnie zakopać żywcem... CHASE: Ciekawa myśl, ale przecież nie grałeś w karty, więc co to ma do rzeczy, WOOKIT: No, raczej... CHASE: To opowiadaj dalej. WOOKIT: Ten śnieg przypomniał mi mój kolejny seans filmowy. Na początku czerwca tego samego roku... „Fargo”. Tam też był śnieg. Film był krótszy, ale tym razem mnie wyrzucili... mówiłem ochronie, że tych za mną zemdliło od tej sceny z rębaczem, a nie ode mnie, ale chyba wiesz, co było prawdą. Potem zaliczyłem jeszcze podobnych kilka seansów, wdawałem się w bójki, aż do czasu... odkąd mam piłę, sam wybieram sobie filmy na jakie chodzę i to, kto wtedy przebywa na sali. Fajne ułatwienie, co? CHASE: No, fajne (bardzo gwałtownie osuwa ziemię, aby te zasypały trzy metrowy otwór) Chase wsiada na skuter i blokuje wyjście. Słyszy piłę mechaniczną spod śniegu. CHASE: Chcesz śmierdzieć czy nie? WOOKIT: CHCĘ! (z ziemią i śniegiem w ustach) SCENA 25 OKOLICE BAZY, BARDZIEJ NIEMYTE PLENERY – ZIMA 2008, Przedpołudnie. Wookit na razie nie jest w stanie wydostać się o własnych siłach. Przylatuje helikopter (500$ z budżetu za makietę). Prowadzi Jon White. Ląduje i wychodzi. WHITE: Czuje wroga i przyjaciela. Ty Chase chyba wiesz o kogo mi chodzi? CHASE: Oczywiście przyjacielu. WHITE: Nie, ty nie śmierdzisz. Ty gnojku jeden, łopatą go wziąłeś? Nie sądziłem, że jesteś aż taki podły. CHASE: Zaśmierdzi bardziej. WHITE (wyjmuje pistolet): Ty! CHASE (wyjmuje łopatę): Ty! Wracaj do helikoptera i idź się lepiej przelecieć. Weź tego gnata, lepiej dobrze go ukryj w spodniach, bo nie kontrolujesz go i zaraz wystrzeli. Zbezcześcisz wtedy zwłoki swojego przyjaciela... będą mniej śmierdziały, nie chciałby tego. WHITE: Masz rację, Franku Foreman, ale jeszcze niedługo wykopiesz sam sobie grób. (histerycznie się śmieje, po czym ucieka helikopterem). SCENA 26 OKOLICE BAZY, BARDZIEJ NIEMYTE PLENERY – ZIMA 2008, Przedpołudnie. Niedługo później przyjeżdża niemyty Charge, również na skuterze śnieżnym. CHARGE: Jak tam kolega? CHASE: Użyźnia glebę. CHARGE: Zasmradza jądro Ziemi. Pomaga to wypróżniać się w Afryce spragnionym wody żyrafom. CHASE: Tak, NIEMYTYM! CHARGE: Będziemy mieli niezły ubaw, Trace ma nowy etat. CHASE: Masz plan na zemstę tak? CHARGE: Tak. CHASE: Ja mam ten sam. SCENA 27 WNĘTRZE LONDYŃSKIEJ SIEDZIBY INFERNOXA – ZIMA 2008, Popołudnie. Inferno i Jon są sam na sam. INFERNO: Kateter się zapchał. WHITE: Przykro mi. INFERNO: Brzemienna ci ona? WHITE: Co? INFERNO: Jak misja? WHITE: Zawsze mnie z tym bawiłeś szefie! Nie chwalebna, niestety nie! Chase go zakopał. INFERNO (wściekły): Niedługo dozna piekieł grzyba jego i jego pieczary. Wybacz mi to... to duża strata. Dobry szpieg, ale to nie o to... wyjątkowy. Zawsze kochał, jak coś śmierdzi. Nas tylko bawiło, jak coś śmierdzi. Bierzmy z niego przykład, starajmy się doskonalić i upodobniając się do niego do zemsty dążyć! WHITE: Tak! Kocham cię szefie! INFERNO: Widzę spore postępy. SCENA 28 FABRYKA PERFUM – ZIMA 2008, Przedpołudnie. Chase i Charge rozmawiają przed wyjściem. CHARGE: Dobrą ma fuchę, jako szef większość z tego dostaję, więc nie narzekam. W środku jest jego związane ciało na noszach. Wykupiłem cały budynek na jakiś czas. To może się udać! W środku Fuse i Trace. Fuse ma kombinezon, Wookit jest rzecz jasna dobrze zabezpieczony. My też musimy wejść tam w kombinezonach, bo nie może tam im śmierdzieć, bo oprócz Infernoxa, te dranie spróbują nas rozstrzelać. CHASE: No, fakt, lepiej uważać z tym. Zakładają kombinezony i wchodzą do środka. Słyszymy część rozmowy. CHARGE: Nie, nie chodzi mi o zwykłą kremację. CHASE: Wiesz z czego czasem robią mydło. Oglądałeś „Podziemny Krąg”? CHARGE: Z ofiar c**osukcji? Nie wiem, nie znam się na tych zabiegach. Sam film oglądałem dość dawno, bo taki facet zrobił bydło na sali dziewięć lat temu. Odtąd chodzę do kina na filmy, gdzie tylko główny bohater sika do zupy. CHASE: Dużo przez niego przeoczyłeś. CHARGE: Zaraz to był on! Michael Wookit! Zaraz tego pożałuje! CHASE: Tak, nie darujmy mu tego! Kiedy wchodzą do sali jest tam Trace i Fuse w kombinezonie. TRACE: I tak te kombinezony nie maskują waszego smrodu! U Fuse'a tak samo. FUSE: Byłem wcześniej na odchodach... to jest... obchodach, słyszałem tylko kwas. Jaki kwas? CHARGE: Musimy czymś go nasączyć. FUSE: Czy to możliwe, że przestanie śmierdzieć? CHARGE: Ma przestać śmierdzieć. Zostanie tak mocno zkwasowany, że przetopimy go na perfumy. W trakcie tego będzie żywił się przez kroplówkę różnymi rozcieńczonymi kwasami, wyciągiem z jego esicy, jego ulatniającym się napletkiem i wypalanymi przez rumianek tłuszczami. Rubens wie co robi. Na kwasach się zna! FUSE: A ja? Mogę się pobawić kwasem? CHASE: तपाईं हरामी, म तिम्रो गुदा फाडेर, तिम्रो मुख मा राख्नु, यो एक बेलुन जस्तै फुलाउन र यो तपाईंको पुक भरिएको छ।* Później Chase i Charge wchodzą do pokoju z Michaelem. CHARGE: Coś czuję, że niedługo nie będzie ci do śmiechu! WOOKIT: Znam twój najgorszy sekret Deanie Brookerze, już niedługo świat się dowie! CHARGE: To pewnie przez kwas, ale świat się dowie, że nie dałeś mi obejrzeć filmu dziewięć lat temu, wykradłeś kryształ... (patrzy na Chase'a) masz go? CHASE: Był w skuterze, tylko trochę śmierdzi. CHARGE (kontynuuje): Zabiłeś trzech pracowników ochroniarskich... WOOKIT: Wtedy na sali kinowej to byłeś ty? Ja myślałem, że jakiś pracownik taniej firmy ubezpieczającej toalety! CHARGE: Pozwolę sobie na cytat: „poznałeś mnie na dziwnym etapie mojego życia” (włącza automat przy noszach) Wookit się trzęsie i wpada w obłęd. Jego skóra zostaje pokryta różowym żelem. CHARGE: Widzę twoją mimikę i zachowanie. Jak Jack Torrance ze „Lśnienia”. Byłem na tym w kinie, wiesz? Byłem po studiach, prowadziłem samochód, pracowałem w policji. Nie to, co ty. Dwunastoletni ty, zostałeś wtedy zapewne wyproszony z sali lekcyjnej przez swoją nauczycielkę, która zadzwoniła po rodziców, bo zaczęło śmierdzieć od twoich brudnych majtek, a twój ojciec się kłócił, a mama mówiła: „umyj się, kochanie”, a twój ojciec nie chciał ustąpić łatwo. Wynikały z tego liczne kłótnie... tak? WOOKIT: Niedługo i ty będziesz cierpiał. Pożywisz się moją pleśnią, aby przetrwać, bo będziesz wolał żywot potępionego od śmierci! Wybierzesz śmierdź? SCENA 29 FABRYKA PERFUM – WIOSNA 2008, Popołudnie. TRACE: Biedny Wookit, zaczyna nam przeistaczać się w roślinkę. Jak możecie być dla niego tak okrutni. CHARGE: Uwolnimy go, jak zrobisz dla mnie pewną przysługę... Widzimy później jak Trace wchodzi do pokoju z Wookitem. WOOKIT (pod nosem): Oni wszyscy byli tacy sami, jakby niedźwiedź polarny, (krzyczy) nie da my im się już złapać (wymiotuje na swoją nagą, roztapiającą się klatkę piersiową, jest bardzo blady) Tak, nie mogli być inni! TRACE: Przepraszam panie Wookit. WOOKIT: Pani jest agentka Trace? Czy to prawda, że roztapiam się w perfumy? Zabiłbym się, jakbym mógł. Mogłabyś mi pomóc, jeżeli to prawda. Charge'a bawi moje cierpienie? TRACE: No, nie wiem. Zapewne okaże ci litość. Charge jest wspaniałym człowiekiem i szefem, chociaż niemytym. Jak pewnie ty wiesz, ja wolę tych mytych i podoba mi się to w tobie! Stałeś się lepszy! Twój zapach mi chwalebny! (podchodzi do niego zalotnie) WOOKIT: Akceptuję cię, ale siebie nie. Załatwisz mi... TRACE (zalotnie): Tak? WOOKIT: Uratujesz mnie? TRACE (wychodząc i kręcąc tyłkiem): Zrobię wszystko, co będzie dało się zrobić, żeby ci pomóc, Wookit. Trace wychodzi i zamyka drzwi. WOOKIT: भाँडा, म पनि तपाईं एक धुने संग चुदाई सक्छ!* Chase i Charge rozmawiają. CHASE: I co? Zdycha? Bardzo cierpi? CHARGE: Zapewne. Niebawem Inferno dowie się, jak cierpiał i co mu zrobiliśmy z mózgiem i że zakochał się w Trace. CHASE: I co wtedy zrobi? CHARGE (piskliwym głosem): Kwas...? CHASE: Dobrze, że mamy Rubensa. Włączają kamery. WOOKIT (na podglądzie): Może by tak obejść ten kot mostek Smudge w inny Wean Arctic sposób. Nie mamy Passteujskieuj wystarczająco kot czasu. CHASE: W jakim języku on mówi? CHARGE: W naszym... sprzed czasu misji. SCENA 30 NIEZNANE, NIEMYTE PLENERY – LATO 2008, Noc. CHASE (w zapleśniałym garniturze, monolog): Zmieniłem się, kiedy mój wróg zaczął być myty. Przyjaciele są niemyci... za wyjątkiem Trace, ale nie zamierzam zrobić sobie operacji płci, żeby się do niej upodobnić. Teraz liczy się tylko jedno, wiara w przeznaczenie i właściwy wybór. Otwiera bagażnik samochodu i wyjmuje związanego mężczyznę z symbolem Infernoxa na klatce, podnosi pachę do góry w twarz mężczyzny i polewa go... mężczyzna wymiotuje. Scena jest dosyć długa. Potem wymiotuje żółcią, a następnie krwią i organami wewnętrznymi. Na koniec przewraca się, a Chase kontynuuje monolog. CHASE: Możecie wierzyć lub nie, bo brzmi to trochę naciąganie, ale przedstawię wam fakty. Odkąd pamiętam zawsze chciałem być śmierdzielem. Na koniec muzyka z napisów wstępnych do „Chłopców z Ferajny” i napisy końcowe. Ciąg dalszy nastąpi. *Yō cēsa pahilē āphnō hāta mā unakō viśāla liṅga malātha. Pachi usalē mērō sabai tīna ām̐khāmā krud'dha śukrāṇu khan'yō. Usalē ṭhūlō malāśaya khōlyō ra sīdhā āndrāmā dhakkā diyō. Ma bhārī avadhi mā ṭrēsa jastai raktakṣēpaṇa ra ēka baccā jastai rō'ē. Ēkachinakō lāgi, ma bākhrāmā pariṇata bha'ēm̐, tara yō phuṭā'iyō. Yī sabai... Kēvala yō hō: Ragata, mala, śukrāṇu mērō mukhamā khasyō ra mailē madhya yugakō dauḍāna yastō pahilē jastō jhikēṁ! *Ōha cupa, tara tapā'īṁ cunnubhayō, tapā'īṁ uṭhā'unu parcha ra yō kuturalā'ī sakēsam'ma cām̐ḍō pēca *Tapā'īṁ harāmī, ma timrō gudā phāḍēra, timrō mukha mā rākhnu, yō ēka bēluna jastai phulā'una ra yō tapā'īṅkō puka bhari'ēkō cha. *Bhām̐ḍā, ma pani tapā'īṁ ēka dhunē saṅga cudā'ī sakcha! |
Treść komentarza: | My "kotoszczurofani" gramy w to niezgodnie z zasadami ![]() |
Treść komentarza: | Moim zdaniem bardzo dobra gra do wielokrotnego powtarzania, a tym bardziej, że ma wiele wariantów zakończenia, przez co za każdym razem można rozwiązać zagadkę, nie spisując wyniku, gra ma wiele rozwiązań. Niektórzy może nie wiedzą, ale nie była to gra, umieszczona na stronie Lego, ale to taka osobna gra zrobiona w konwencji Lego przez fanów, (jakiś fan zrobił też grę w klimacie starych zestawów space i lat 80, wyszła z tego bardzo fajna gra w tych klimatach, a momentami dość wkurzająca, ze względu na problemy z przejściem i chceckpointami). A co do tytułu gry - "Treasure Hunt" - na oficjalnej stronie Lego była gra o tym samym tytule, była to gra z roku 1996, ( a nie 2003 jak ta) miała prostą fabułę, ale co się dziwić. Dodam jeszcze, że była to pierwsza gra na oficjalnej stronie Lego, którą założono w tym samym roku ![]() |
Treść komentarza: | Moim zdaniem bardzo dobra gra do wielokrotnego powtarzania, a tym bardziej, że ma wiele wariantów zakończenia, przez co za każdym razem można rozwiązać zagadkę, nie spisując wyniku, gra ma wiele rozwiązań. Niektórzy może nie wiedzą, ale nie była to gra, umieszczona na stronie Lego, ale to taka osobna gra zrobiona w konwencji Lego przez fanów, (jakiś fan zrobił też grę w klimacie starych zestawów space i lat 80, wyszła z tego bardzo fajna gra w tych klimatach, a momentami dość wkurzająca, ze względu na problemy z przejściem i chceckpointami). A co do tytułu gry - "Treasure Hunt" - na oficjalnej stronie Lego była gra o tym samym tytule, była to gra z roku 1996, ( a nie 2003 jak ta) miała prostą fabułę, ale co się dziwić. Dodam jeszcze, że była to pierwsza gra na oficjalnej stronie Lego, którą założono w tym samym roku ![]() |
Ocena |
(5)
|
Opis gry: | Wejdź do śiata LEGO. Strona techniczna gry mnie bardzo zaskoczyła. |
Ocena |
(5)
|
Opis gry: | Jak się okazuje w świecie klocków LEGO jest jeszcze sporo nieodkrytych miejsc. Ty być może będziesz jednym z niewielu, którym się uda odkryć coś nowego? |
Treść komentarza: | Zagrałem w to kiedyś z ciekawości, bo ma klimat tych starych gier, ale tak na dłużej to nie jest jak dla mnie coś do powtarzalnego grania, jak np. Mission X, Alpha Team, czy Indiana Jones, tylko bardziej taka ciekawostka do sprawdzenia. Jestem tz. AFOLem, ale D. U. P. L. O. mnie nie kręci, bez przesady. Gra też... dla maluchów ![]() |
Treść komentarza: | @Smudge2011: D. U. P. L. O. ocenzurowało, ale żenada! ![]() |
Treść komentarza: | To z Lego D**lo (mogliby gdzieś napisać). Zabawne było z tą tabliczką. Kiedyś grałem w czeską wersję. Wpisuje się imię i są polecenia, a na koniec "Dobre prace ...". Ja się wpisałem k.u.. .t.a.s.i.n.o. I mi wyszło "Dobre prace, k. u. t.a.s.i.n.o". Ha, to było dobre w tych starych grach, że można było się głupio wpisać, na przykład w Lego City Police Chase i później, jak komendant wydawał polecenia i pojawiły się różne spersonalizowane komunikaty. Fajne to było i jest na biomediaproject. Na wielu innych zamiast tego mamy niestety UNDEFINED... |
Treść komentarza: | Czytał ktoś żarcik o Lego Agents?: ( w formie dialogu, dla znawców tematu): FUSE: nie, krótko mówiąc to... यो चेस पहिले आफ्नो हात मा उनको विशाल लिंग मलाथ। पछि उसले मेरो सबै तीन आँखामा क्रुद्ध शुक्राणु खन्यो। उसले ठूलो मलाशय खोल्यो र सीधा आन्द्रामा धक्का दियो। म भारी अवधि मा ट्रेस जस्तै रक्तक्षेपण र एक बच्चा जस्तै रोए। एकछिनको लागि, म बाख्रामा परिणत भएँ, तर यो फुटाइयो। यी सबै ... केवल यो हो: रगत, मल, शुक्राणु मेरो मुखमा खस्यो र मैले मध्य युगको दौडान यस्तो पहिले जस्तो झिकें! Charge: ओह चुप, तर तपाईं चुन्नुभयो, तपाईं उठाउनु पर्छ र यो कुतुरलाई सकेसम्म चाँडो पेच गर्नुहोस्! ![]() |